Niedziela dla włosów 4. Len w roli głownej
Cześć!
Dziś była piękna wiosenna pogoda, aż się chce żyć i wyjść na pole i pochwalić swoimi włoskami ;) Ale żeby było się czym chwalić najpierw trzeba coś dobrego dla nich zrobić, aby pięknie wyglądały. A co ja zrobiłam, przeczytajcie poniżej.
Wczorajsza pielęgnacja jak zawsze zaczęła się tradycyjnie od nałożenia na włosy oleju i był to kokosowy, który działał sobie 2 godziny. Po tym czasie umyłam włosy szamponem Timotei Pure- Naturalne oczyszczanie i nałożyłam maseczkę, którą przygotowałam wcześniej.
W skład maski weszła gotowa maska mleczna 2 łyżki, 3-4 krople olejku rycynowego i 1 łyżka ziarenek lnu, które zostały mi po gotowaniu glutka na płukankę. Taką maseczkę nałożyłam na wilgotne włosy pod czepek i turban na ok 1 godzinę. Niestety trochę ona spływała ale ostatecznie trochę jej zostało na włosach. Po minionym czasie dokładnie spłukałam wszystko i o dziwo nie miałam problemu z wypłukaniem ziarenek. Na koniec jeszcze wylałam na włosy płukankę lnianą i tak włosy pozostawiłam do naturalnego schnięcia. Gdy lekko przeschły w końce wtarłam dwie pompki jedwabiu z GP.
Na zdjęciach widzicie jak włosięta się prezentowały. Są bardzo gładkie i miłe w dotyku. Całkiem fajnie się ułożyły po zabiegach na bokach a na tyle już średnio. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z działania lnu i chętnie będę go używać w włosowej pielęgnacji.
A jak Wy spędziłyście tak piękny dzień i jak Wasze włosy?
Pozdrawiam
Anszpi
Dziś była piękna wiosenna pogoda, aż się chce żyć i wyjść na pole i pochwalić swoimi włoskami ;) Ale żeby było się czym chwalić najpierw trzeba coś dobrego dla nich zrobić, aby pięknie wyglądały. A co ja zrobiłam, przeczytajcie poniżej.
Wczorajsza pielęgnacja jak zawsze zaczęła się tradycyjnie od nałożenia na włosy oleju i był to kokosowy, który działał sobie 2 godziny. Po tym czasie umyłam włosy szamponem Timotei Pure- Naturalne oczyszczanie i nałożyłam maseczkę, którą przygotowałam wcześniej.
W skład maski weszła gotowa maska mleczna 2 łyżki, 3-4 krople olejku rycynowego i 1 łyżka ziarenek lnu, które zostały mi po gotowaniu glutka na płukankę. Taką maseczkę nałożyłam na wilgotne włosy pod czepek i turban na ok 1 godzinę. Niestety trochę ona spływała ale ostatecznie trochę jej zostało na włosach. Po minionym czasie dokładnie spłukałam wszystko i o dziwo nie miałam problemu z wypłukaniem ziarenek. Na koniec jeszcze wylałam na włosy płukankę lnianą i tak włosy pozostawiłam do naturalnego schnięcia. Gdy lekko przeschły w końce wtarłam dwie pompki jedwabiu z GP.
Zdjęcia zrobione w naturalnym świetle podczas spaceru ;) widać jaki mają nie określony kolor
Zdjęcie robione z lampą w domu
A jak Wy spędziłyście tak piękny dzień i jak Wasze włosy?
Pozdrawiam
Anszpi
Są bardzo ładne! Piękne kwiaty w tle <3
OdpowiedzUsuńTo magnolia najpiękniejszy krzew jaki może być ;)
UsuńU mnie sama ta maska daje dobrt efekt:D
OdpowiedzUsuńU mnie też ale chciałam ją trochę wzbogacić i wykorzystać ziarenka lnu ;)
UsuńA ja przeczytałam "leń" w roli głównej ;)
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo przyjemny :)
prezentują się swietnie :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają!
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie i te wiosenne zdjęcia, super :)
OdpowiedzUsuńI kwiaty i włosy piękne :)
OdpowiedzUsuńPiękne magnolie. ;] Muszą cudnie pachnieć.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam tą odżywkę :)! ona najlepiej mi się sprawdza ze wszystkich tych kallosa
OdpowiedzUsuńPięknie błyszczą, mi ta maska nie służy, ale fajnie, że u Ciebie się sprawdza, efekt super, niestety u mnie byłby oklap:-)
OdpowiedzUsuń