Aloesowy nawilżacz od Kalllosa
Witajcie!
Jak każda włosomaniaczka tak i ja mam w swoich zapasach maski z Kallosa. Jestem zadowolona ich działaniem i chętnie po nie sięgam. Dziś o jednej z nich a mianowicie o wersji Aloe.
Kallos Aloe Vera nawilżająca, regenerująca maska do włosów,
blask z ekstraktem aloe vera do suchych i łamiących się włosów. Natychmiast
nawilża i odżywia strukturę suchych,
łamiących się włokien włosów. Aktywne i bogate w witaminy i substancje
mineralne czynne składniki ekstraktu aloe vera pobudzają wzrost włosów oraz
wyczarowują jedwabiste, lśniące, bujne i łatwe do uczesania włosy.
Opakowanie:
Typowy dla tych masek litrowy pojemnik zakręcany dużą
nakrętką, która niestety kiepsko trzyma. Szata graficzna prosta w kolorystyce
zielono-złotej.
Konsystencja i wydajność, zapach:
Konsystencja maski dość gęsta, dobrze trzyma się na włosach.
Wydajność jak na tak duże opakowanie jest rewelacyjna i wystarcza na bardzo
długo. Zapach dość specyficzny nie przypomina aloesu.
Działanie:
Maskę nakładałam po umyciu włosów na co najmniej 30 min pod
czepek lub jako odżywkę na chwileczkę. Działanie maski to przede wszystkim
mocne nawilżenie, wygładzenie i dociążenie włosów. Kosmyki po zastosowaniu
maski zawsze były miękkie i gładkie w dotyku, łatwiej się je czesało i nie były
spuszone, dodatkowo całkiem fajnie się układały i błyszczały. Czasem stosowałam
ją do golenia nóg, dzięki czemu nigdy nie były podrażnione.
Cena i dostępność:
Koszt maski to ok. 10-12 zł jak na wielkość jest to bardzo dobra cena. Dostępna jest głownie w Hebe, sklepach fryzjerskich lub stronach internetowych. Swój egzemplarz zamówiłam na allegro.
Ogólna opinia:
Jest to bardzo dobra maski z fajnym nawilżającym składem i działaniem. Nie zauważyłam żadnych wad jej stosowania i szczerze ją polecam, głównie do włosów suchych i łamiących. Ocena 5/5.
Nie pytam czy znacie bo jestem pewna że tak ale czy lubicie?
Pozdrawiam :)
Jak każda włosomaniaczka tak i ja mam w swoich zapasach maski z Kallosa. Jestem zadowolona ich działaniem i chętnie po nie sięgam. Dziś o jednej z nich a mianowicie o wersji Aloe.
Opakowanie:
Konsystencja i wydajność, zapach:
Skład:
Aqua, Cetearyl Alkohol (emolient), Cetrimonium Chloride
(antystatyk), Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z aloesu), Perfum (zapach), Citric
Acid (regulator pH), Cyclopentasiloxane (silikon), Dimethiconol (silikon),
Propylene Glycol (humektant), Benzyl alkohol (konserwant, zapach, regulator
lepkości), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone
(konserwant).Działanie:
Koszt maski to ok. 10-12 zł jak na wielkość jest to bardzo dobra cena. Dostępna jest głownie w Hebe, sklepach fryzjerskich lub stronach internetowych. Swój egzemplarz zamówiłam na allegro.
Jest to bardzo dobra maski z fajnym nawilżającym składem i działaniem. Nie zauważyłam żadnych wad jej stosowania i szczerze ją polecam, głównie do włosów suchych i łamiących. Ocena 5/5.
Pozdrawiam :)
Anszpi
dość wysoko jak na Kallosa ma ten sok aloesowy w składzie :D spodziewałam się, że będzie gdzieś na końcu dlatego jakoś nie zwracałam nigdy uwagi na tę maskę... może spróbuję niedługo :D
OdpowiedzUsuńDla mnie jest za lekka, za mało dociążą :/
OdpowiedzUsuńMuszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDla mnie tą najlepszą jest jak na razie wersja bananowa. Miałam też inne rodzaje, ale zdecydowanie ta sprawdziła się u mnie najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńZastanawialam sie nad ta maska, ale w koncu wybor padl na biovax gold. Do tej pewnie kiedys wroce :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nawilża. Rozważę jej zakup jak wykończę zapasy :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam, ale kiedyś na pewno sie u mnie pojawi :)
OdpowiedzUsuńMam w planach zakupienie jej w najbliższym czasie na pół ze znajomą :) szkoda, że nie ma tych malutkich wersji, Kallos mógłby o tym pomyśleć :D
OdpowiedzUsuńI pomyślał, dostępne też są opakowania chyba z dokładnie 275 ml (?)
UsuńZnam, ale nigdy nie stosowałam, bo nie robię zakupów w Hebe - czas to zmienić ;D
OdpowiedzUsuńnie uzywałam jeszcze żadnych klllosów, ale z pewnością to nadrobię
OdpowiedzUsuńJa jeszcze męczę kallosa mlecznego tego podstawowego :)
OdpowiedzUsuńmam ją ale jeszcze nie wyrobiłam sobie zdania o niej :)
OdpowiedzUsuńtej nie mialam jeszcze:)
OdpowiedzUsuńMiałam jej troszkę i fajna była :). Męczę się teraz z czekoladowym, który u mnie nic nie robi, później planuję kupić albo tego, albo cherry :)
OdpowiedzUsuńJa ją bardzo lubie :-)
OdpowiedzUsuńja nadal nie doswiadczyłamm masek kallosa
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMnie trochę przeraża ten aloes, bo potrafi nieźle spuszyć mi włosy. Kupiłabym gdyby sprzedawali w mniejszych opakowaniach...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam bananową, była cudowna :)
OdpowiedzUsuńaloesu na ogół nie lubię.
http://tallkie.blogspot.com
Jak zużyję mój aktualny jagodowy słój to wypróbuję skoro dobrze nawilża.
OdpowiedzUsuńTej akurat nie stosowałam, ale pewnie wypróbuję (na razie kończę Chocolate - też dobrze nawilża :) )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam + obserwuję.
Mi z kolei kallosy średnio pasują ;(
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę na te maski ;)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście do wypróbowania;) Teraz skusiłam się na Omegę a Aloesowa i Multivitamina są kolejne do przetestowania;)
OdpowiedzUsuń