Jak testuję kosmetyki do włosów?
Witajcie!
Często dostaje od
Was pytania kiedy pojawi się recenzja jakiegoś kosmetyku na co trudno mi
odpowiedzieć. Nieraz mam wrażenie, że pokazując nowość po tygodniu powinna być
jego recenzja. Niestety nie potrafię, jak niektórzy, po tygodniu używania
kosmetyku określić jego działania. Testy a tym bardziej pisanie recenzji trochę
mi zajmuje czasu. Pokaże w jaki sposób testuję swoje kosmetyki aby łatwiej było
Wam zrozumieć skąd taki czas testowania.
Odżywki, balsamy- sprawdzając działanie odżywek, balsamów
staram się zastosować je po neutralnym szamponie, solo, z połączeniem z innymi
odżywkami lub półproduktami, na krótki czas 5 minut, na długi czas do 40 minut,
z nałożeniem serum na końcówki i bez niego. Po nałożeniu odżywki na włosy
zwracam uwagę na to czy: pomogła w rozczesywaniu, plątała włosy, obciążała lub
przeciążała, puszyła, nabłyszczała, nawilżała, ujarzmiała, przesuszała,
wygładza, czy stosowana pod rząd spisuje się tak samo, jak długo utrzymują się
efekty. Testy odżywki trwają u mnie miesiąc do półtorej.
Odżywki bs- jeśli chodzi o odżywki bez spłukiwania tutaj
testy są krótki 2-3 tygodnie. Takie odżywki nakładam na mokre lub suche włosy
sprawdzając czy; łatwiej się rozczesują, są miękkie, gładkie, obciążone,
posklejane, ujarzmione, zdyscyplinowane, czy w jakiś sposób zmienił się ich
stan.
Maski- tutaj testy podobne są do odżywek, chodź trwają
trochę dłużej- dwa miesiące. Maski nakładam po neutralnym szamponie, po myciu,
przed myciem, na olej, w połączeniu z innymi kosmetykami czy półproduktami, na
krótki i długi czas, z serum na końcówki i bez niego, z użyciem czepka i bez.
Po nałożeniu maski sprawdzam czy włosy są: nawilżone, dociążone, przesuszone,
gładkie, miękki, błyszczące. Dodatkowo na jak długo poprawiają stan włosów, czy
nakładanie ich pod rząd nie zmienia działania, czy sprawdzają się na skórze
głowy, czy plątają, czy pomagają w rozczesywaniu, czy ujarzmiają, puszą.
Serum na końcówki- czas trwania testów to miesiąc
codziennego nakładania serum na włosy. Serum nakładam na mokre, wilgotne i
suche włosy. Po zastosowaniu go sprawdzam czy włosy: są zabezpieczone (mają na
sobie ochronną powłokę), sklejone, ujarzmione, odciążone, splatane, suche,
nawilżone (poprzez zatrzymanie wody w włosie), wygładzone, błyszczące i
najważniejsze czy końcówki się rozdwajają.
Wcierki- standardowy miesiąc sprawdzam ich działanie, chyba
że po 3 tygodniach należy zrobić przerwę o czym informuje producent. Wcierki
nakładam tylko na skórę głowy wykonując przy tym krótki masaż i wykonuję to
codziennie. Przy testowaniu wcierek zwracam uwagę na: zatrzymanie wypadania o
ile jest, przyśpieszenie wzrostu, podrażnienie skóry głowy, wysuszenie,
ściągnięcie, wysyp nowych włosów, odbicie włosów u nasady, odciążenie włosów u
nasady, przyśpieszenie przetłuszczania się włosów, zwalczenie lub pojawienie
się łupieżu.
Oleje- tutaj testy trwają najdłużej, widoczność działania
olei może pojawić się dopiero po paru miesiącach. Oleje nakładam prawie zawsze
na suche włosy przed myciem, po myciu w towarzystwie masek/odżywek, na
końcówki, na krótki czas ok. godzinę i na kilka godzin. Na początku sprawdzam czy
dany olej nie szkodzi włosom przez spuszenie, sklejenie i obciążenie. Po kilku
tygodniach patrzę czy włosy zmieniły ogólnie swój stan, czy stały się zdrowsze,
nawilżone, miękkie, zdyscyplinowane.
Suplementy- czas przyjmowania kapsułek to co najmniej miesiąc.
Po tym czasie sprawdzam czy włosy przestały wypadać, rosną szybciej, są
mocniejsze, nie łamią i rozdwajają się, czy pojawiły się nowe włosy, czy stały
się błyszczące, czy w czasie kuracji wystąpił wysyp niespodzianek na twarzy.
Testując nowy kosmetyk
staram się używać przy tym sprawdzonych już wcześniej produktów, po których
wiem czego mogę się spodziewać. Poszczególny czas nieraz sam się skraca lub
wydłuża np. gdy kosmetyk nie sprawdza się na włosach i im szkodzi, bądź gdy efekty
działania są szybko widoczne. Przy testach staram się być systematyczna, chodź
nie chce przyzwyczajać włosów do tych samych kosmetyków i zapisywać efekty za
każdym razem po użyciu danego produktu. Nieraz trudno mimo wszystko jest mi
określić działanie przez wzgląd na pogodę, porę roku, stan i kondycja włosów,
np. kosmetyki, które dobrze spisywały się latem teraz nie dają dobrego efektu.
Kto dotrwał do
końca? Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam ale chciałam dokładnie wszystko
opisać i tym samym może komuś podpowiedzieć jak testować.
Pozdrawiam,
Anszpi
Bardzo podoba mi się Twoje odpowiedzialne podejście do testowania kosmetyków, a co za tym idzie do opisywania ich :) Nie rozumiem ludzi, którzy po 2-3 użyciach recenzują jakiś kosmetyk, wydają wyrok. Oczywiście nie mówię o sytuacji, gdy dany produkt podrażnia, uczula już od pierwszego użycia ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDotrwałam i nie zanudziłaś :) Fajne podejście do testowania kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńDobre podejście :) Systematyka jest wazna przy testach, bo inaczej nie są w ogóle miarodajne :) Twoje opisy są trafne i recenzje mi się podobają, teraz widzę jak ten sukces osiągasz :) Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDobre podejście :) i myślę, że post może się przydać niektórym :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taki sposób, ale czasami maska czy odżywka kończy mi się szybciej niż po 2 miesiącach, więc po zużyciu opakowania wystawiam jej opinię ;)
OdpowiedzUsuńTeż nieraz jakiś kosmetyk szybciej mi się kończy i wtedy recenzja jest wystawiana szybciej, ale nieraz kupuje podwójne opakowania aby produkt lepiej poznać i tak było np. z balsamem i szamponem do aktywacji wzrostu BA
UsuńHmmm ciekawi mnie, co masz na myśli mówiąc "neutralny szampon". W sensie taki, co ma za zadanie tylko czyścić skalp bez jakiś tam efektów nawilżenia czy uniesienia włosów?
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki, który poza myciem nie robi nic
UsuńDotrwałam z przyjemnością. No i na takiej bazie buduje sie rzetelne recenzje! Super :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podejście:)
OdpowiedzUsuńDla mnie recenzje o tygodniu stosowania sa niewiarygodne. Raz ze za malo okazji na rozne kombinacje innych czynnikaow, dwa ze dzialanie moze sie zmienic gdy wlosy sie rzyzwyczaja. Nawet ostatnio czytalam dwie recenzje gdzie poczatkowo dzialanie bylo super a potem klapa. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zdrowe podejście :) Nie recenzowałam jeszcze żadnego produktu a blogu, ale nawet dla samej siebie nie byłabym wstanie od razu stwierdzić czy coś mi pasuje czy też nie. Na to wszystko potrzeba czasu, użycia w wielu kombinacjach i wyrobienia sobie zdania na temat danego produktu. Ja testując nowy produkt używam go na prawdę długo zanim moje zdanie jest w 99% pewne. Celowo nie napisałam, że w 100%, ponieważ nigdy nie można być pewnym na 100%. Miałam kiedyś przypadek z pewną maską, która przy ostatnim użyciu(!) zrobiła mi nie małe 'kuku' na głowie, a z poprzednich zastosować byłam bardzo zadowolona ;) Oczywiście później znalazłam winowajcę, ale bywa różnie - równie dobrze mogła nim być właśnie maska, której włosy np. miały już dość ;) Dlatego myślę, że czas Twoich testów jest jak najbardziej optymalny :)
OdpowiedzUsuńI dziki temu my czytelnicy mamy pewność, że na Twoim blogu przeczytamy rzetelną recenzję ;)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że oleje testuje się tak długo ;o
OdpowiedzUsuńJa kiedyś robilam błąd i testowałam zbyt wiele rzeczy na raz, ale cierpliwosc to nie jest moja mocna strona :D
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Zawsze się zastanawiałam jak ocenić szampon. Teraz już wiem :)
OdpowiedzUsuńDotrwałam do końca i bardzo spodobał mi się ten wpis. Myślę, że masz świetne sposoby i bardzo dużo czasu i uwagi poświęcasz danemu produktowi. Teraz już wiem jak to wszystko u Ciebie wygląda... ;)Na pewno się zainspiruje! ;)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj wykorzystuję produkt do końca zanim o nim napiszę, ale są wyjątki które sprawdzają się niesamowicie i po prostu już teraz muszę o nim napisać :)
OdpowiedzUsuńTestujemy bardzo podobnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze napisane! Również potrzebuje czasu na stwierdzenie działalności danego kosmetyku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Oj, u mnie też to zawsze tak długo trwa. Na początku nie notowałam po każdym użyciu, ale w pewnym momencie miałam za dużo testów na raz na głowie, aż zaczęłam się gubić co działało dobrze, a co nie ;)
OdpowiedzUsuńOrganizacja zapisków to podstawa ;)
Żmudna praca, ale warto :)
OdpowiedzUsuńu mnie jeżeli chodzi o szampon albo serum na końcówki to potrzebuję minimum 3 tygodnie, z odżywkami/maskami jest szybciej ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobre podejscie - ja musze dluzej potestowac rozne kosmetyki aby móc sie o nich wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuńSama wszystko testuję długo, zwykle po 2-3 miesiące. Nawet kolorówkę muszę ponosić przez pewien czas i zobaczyć, jak to wpływa na skórę.
U mnie testy też trochę trwają, dziwię się jak ktoś może może napisać recenzję po 2-3 użyciach. Wiem po sobie, że szampon z Biolaven najpierw wywołał u mnie wow a teraz pod koniec jest bez rewelacji :)
OdpowiedzUsuńMasz świetne podejście ;) u mnie testy trwają od miesiąca do kilku :) wszystko jest uzależnione od typu produktu :)
OdpowiedzUsuńTylko Ci co piszą bloga są w stanie to zrozumieć :-D u mnir wyglada to identycznie. Testowanie i recenzowanie to jednak ciekawe i absorbujące zajęcie ;-)
OdpowiedzUsuń