Niedziela dla włosów 58. Płukanka z liści brzozy
Witajcie.
Pomysł na płukankę z liści brzozy przeczytałam jakiś czas temu na blogu Beauty from Madeline (tutaj) i od razu postanowiłam wypróbować ją na swoich włosach. Sama planowałam zebrać sok brzozy jednak niczym się za to zabrałam pojawiły się listki i musiała odpuścić, dlatego opcja zrobienia płukanki z liści bardzo mnie zaciekawiła.
Włosy na początek umyłam dwukrotnie szamponem Babydream i na
dosłownie 5 minut nałożyłam balsam do włosów suchych i farbowanych Baikal,
który nie robi z moimi włosami praktycznie nic jedynie łatwiej jest pasma po nim
rozczesać, dlatego go wybrałam aby sprawdzić tylko działanie płukanki. Po
spłukaniu balsamu i odsączeniu włosów z wody zanurzyłam je na chwilkę w
płukance, bez skóry głowy, po czym wytarłam. Na skórę głowy nałożyłam lioton
stymulujący wzrost włosów Bandi i wykonałam krótki masaż.
Płukankę przygotowałam z dwóch garści świeżo zebranych liści, które wrzuciłam do gotującej się wody (1 litr) i gotowałam je 5 minut. Wywar pozostawiłam do wystudzenia, odcedziłam i był już gotowy do użycia.
Włosy po zastosowaniu płukanki są miękkie i gładkie ale też
trochę spuszone. Końcówki są lekko sztywne i szorstkie, chodź gdy były mokre
nie wskazywały na taki stan. Ogólnie dobrze określam działanie takiej
liściastej płukanki, chodź liczyłam na coś więcej. Mam nadzieję, że za rok uda
mi się zebrać sok i zrobić małą kurację nim.
Pomysł na płukankę z liści brzozy przeczytałam jakiś czas temu na blogu Beauty from Madeline (tutaj) i od razu postanowiłam wypróbować ją na swoich włosach. Sama planowałam zebrać sok brzozy jednak niczym się za to zabrałam pojawiły się listki i musiała odpuścić, dlatego opcja zrobienia płukanki z liści bardzo mnie zaciekawiła.
Płukankę przygotowałam z dwóch garści świeżo zebranych liści, które wrzuciłam do gotującej się wody (1 litr) i gotowałam je 5 minut. Wywar pozostawiłam do wystudzenia, odcedziłam i był już gotowy do użycia.
Stosowaliście taką płukankę?
Pozdrawiam,
Anszpi
Kiedyś zbierałam liście brzozy i suszyłam i stosowałam jako płukanki na włosy i czasami piłam. Wiem, że miało to bardzo specyficzny smak i zapach, dlatego długo nie wytrzymałam ze stosowaniem tego :)
OdpowiedzUsuńZapach mi się bardzo podoba, sama myślę nad ususzeniem trochę liści na późniejszy czas :)
UsuńFajnie, że wypróbowałaś przepis;) U mnie taka płukanka sprawiła, że włosy miały jakąś większą tendencję do falowania i zauważyłam, że lepsze efekty były z tych młodziutkich listków pokrytych jeszcze żywicą - dodatkowy efekt nawilżający;)
OdpowiedzUsuńCo do falowania to może i u mnie była różnica jednak zawsze staram się jak najbardziej rozczesać swoje fale, marzą mi się proste włosy :)
UsuńJak ja dawno robiłam jakąkolwiek płukankę. :p O tej brzozowej jeszcze nie słyszałam :p może kiedyś z nudów przejdę się na spacer, w celu pozbierania kilku listków :)
OdpowiedzUsuńPolecam taki spacer w dobrym celu :)
UsuńA mi się udało w końcu zrobić dzień dla włosów tydzień temu. W minioną niedzielę nalozylam jedynie olej kokosowy na włosy, ale to już jakiś postęp:)
OdpowiedzUsuńMałymi kroczkami dojdziesz do większej pielęgnacji :)
UsuńZ liści brzozy nie stosowałam, ale z soku brzozowego już tak, o czym wiesz, bo widziałam komentarz na blogu pod wpisem. ;) Ale ogólnie bardzo lubię różne roślinne płukanki domowej roboty.
OdpowiedzUsuńTaka naturalna pielęgnacja jest bardzo korzystna dla włosów i nie tylko :)
Usuńo, takiej płukanki nigdy jeszcze nie stosowałam. Za sobą mam jedynie doświadczenia z pokrzywą :)
OdpowiedzUsuńefekt ciekawy, choć to puszenie nieco mnie przeraża :p
Płukanka z pokrzywy to taka moja codzienność, puszenie minęło z czasem więc nie ma się co go obawiać :)
UsuńMyszy i płukanki nie idą w parze - to nie dla leniuszków.
OdpowiedzUsuńPłukanki robi się bardzo szybko i nawet leniuszki mogą je stosować :)
UsuńNigdy nie próbowałam płukanek - może czas zacząć?:)
OdpowiedzUsuńPolecam, to fajna naturalna metoda pielęgnacji :)
Usuńale blask i moc:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej płukance. Szkoda, że włosy są po niej szorstkie :(
OdpowiedzUsuńTakie efekt jest tylko na końcach
UsuńPłukanki jeszcze nigdy nie próbowałam, za to czasami stosuję jako wcierkę wodę brzozową (niestety kupną)
OdpowiedzUsuńKupiłam raz wodę brzozową chyba z malwy ale po 2-3 użyciach miałam tak suchą skórę głowy, że wylałam ją i na tym się skończyła kuracja
UsuńFajny pomysł. Efekt mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMoże spróbujesz u siebie taką płukankę? :)
UsuńTego typu płukanki jeszcze nie stosowałam.. Przez jak Długi czas ja się stosuje?
OdpowiedzUsuńZależy w jakim kontekście pytasz. Jeśli chodzi o częstotliwość to raczej często a jeśli chodzi o czas żeby zebrać liście to myślę, że do pókisą świeże i nie staną się grube i zbyt dojrzałe aby mogły oddać z siebie to co cenne.
UsuńChętnie przetestuję tę płukankę! :)
OdpowiedzUsuń