Szampon i woda z chininą i kofeiną Milva

  Zapuszczając włosy, często sięgam po różnego rodzaju produkty, które mi w tym pomogą. Przez moje ręce przewinęła się cała lawina różnych szamponów, wcierek, ampułek czy suplementów. W lutym rozpoczęłam stosowanie zestawu z chininą i kofeiną (szampon i woda na skórę głowy) marki Milva, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie opisałam Wam tego zestawu, a warto go poznać, dlatego szybko to nadrabiam.

Szampon Chinina i Kofeina przeciw wypadaniu włosów

  „Kofeina w szamponie wspomaga i stymuluje porost włosów, wydłuża cykl wzrostu włosów i zatrzymuje działanie DHT (dihydrotestosteron), hormonu odpowiedzialnego za wypadanie włosów. Jednoczesne działanie chininy i kofeiny wzmacnia mieszki włosowe i poprawia mikrokrążenie w skórze głowy. Jest szczególnie zalecana przy progresywnym wypadaniu włosów.”

Woda chininowa z kofeiną przeciw wypadaniu włosów

  „Woda do włosów Chinina i Kofeina przeciw wypadaniu włosów to produkt zawierający specjalną formułę, która zapobiega i hamuje wszystkie formy wypadania włosów. Specjalnie dobrane składniki długotrwale regenerują włosy, poprawiają krążenie w skórze głowy, zapobiegają wypadaniu włosów, nawilżają. Woda wpływa korzystnie na zniszczone włosy, włosy z rozdwojonymi końcówkami oraz wpływa na zwiększenie gęstości włosów.”

  Szampon oraz woda znajdują się w plastikowych opakowaniach w białym kolorze, na każdym z nich jest etykieta mówiąca nam, z jakim produktem mamy do czynienia, niestety napisy nie są po polsku. Szampon ma zamykanie na klik, pod którym znajduje się mały otwór dozujący produkt. Woda zakończona jest wygodnym atomizerem, który wytwarza idealnej wielkości mgiełkę. Pojemność szamponu to 200ml, a wcierki 150ml.

  Konsystencja szamponu jest galaretowata i gęsta, przez co produkt jest wydajny. Szampon dobrze się pieni i rozprowadza na skórze głowy i na włosach. Woda natomiast jak sama nazwa wskazuje się płynna i bezbarwna. Wcierka jest równie wydajna i opakowanie 150ml wystarczyło mi na 7 tygodni przy stosowaniu, co drugi dzień.

  Oba produkty zawierają kawę i liczyłam, że tak będą pachnieć, niestety zapach nie przypomina kawy. Aromat szamponu jest bardzo delikatny, subtelny i mało wyczuwalny. Woda chininowa natomiast pachnie delikatnie jak kiszone ogórki, ale zapach nie utrzymuje się na skórze głowy.

  Szampon chinina i kofeina dobrze oczyszcza skórę głowy i włosy, zmywa wszelkie zabrudzenia, pozostałości po środkach do stylizacji, dobrze radzi sobie ze zmyciem olei z długości włosów. Włosy po zastosowaniu szamponu nie tylko są czyste, ale łatwo się rozczesują, są miękkie i odbite u nasady, co daje nam efekt zwiększenia objętości. Szampon stosowałam raz na tydzień ponad 2 miesiące. 

  Wodę chinina i kofeina nakładałam na skórę głowy, co drugi dzień, nie zawsze po myciu, ponieważ włosy myję co 3 dni. Po spryskaniu skóry głowy produktem i wykonaniu krótkiego masażu czułam delikatne mrowienie i swędzenie, które ustawało po 15-20 minutach. Woda sprawia, że włosy u nasady się unoszą, są sztywniejsze i nie opadają szybko. Produkt stosowałam 7 tygodni i w tym czasie udało mi się osiągnąć przyrost prawie 4cm, co jest bardzo dobrym wynikiem. Na głowie pojawiły się także dużych ilościach baby hair i dziś mają już po 2-3 cm. Przyrost, jak i nowe włosy bardzo mnie ucieszyły, jednak końce musiałam ściąć i wyszłam na zero, ale dzięki temu mam zdrowe końcówki. Nie wiem, jak woda wpływa na zatrzymanie wypadania, ponieważ w trakcie jej stosowania nie miałam z tym problemu, ale na pewno włosy stały się mocniejsze.

  Różnica w czasie robienia tych zdjęć to dwa miesiące. Dobrze widać długość względem paska, który jest w tym samym miejscu. Bez zmierzenia włosów i zdjęcia poglądowego nie zdawałam sobie sprawy z takiego przyrostu, mimo, że musiałam podciąć grzywkę już po miesiącu stosowania tych produktów.

  Zestaw kosztuje 45zł. Cena w porównaniu z działaniem jest bardzo zachęcająca i zastanawiam się nad kupnem kolejnego zestawu. 

  Znacie produkty Milva? Lubicie sięgać po zestawy mające wzmocnić włosy, spowolnić ich wypadanie i przyśpieszyć porost?

Pozdrawiam,

Anszpi