Krem z kwiatem lotosu Queen Snow Lotus Cream’ate
Jest wiele kosmetyków, które swoim wyglądem kuszą do zakupu i
chęci ich posiadania. Dziś chcę opisać Wam jeden z nich. Krem z kwiatem lotosu
Queen Snow Lotus marki Cream’ate wygląda magicznie, jakby wyjęty został z baśni
o królowej śniegu. Zapraszam do poznania mojej opini na temat tego cudeńka.
Queen Snow Lotus Cream’ate
„Wielofunkcyjny krem Queen Snow Lotus przeznaczony jest do
stosowania na dzień. W swoim składzie zawiera kwiat Lotosu, który trwale
generuje energię ukrytą w głębi Twojej skóry. Śluz ślimaka sprawia, że skóra
staje się miękka i promienna. Produkt wchłania się równomiernie na całej
twarzy, dzięki temu sprawia, że koloryt skóry wyrównuje się, czyniąc ją
bardziej promienną i jedwabistą. Idealny, jako baza pod lekki makijaż.”
Krem zamknięty jest w obłędnym opakowaniu, niemożliwe jest
przejście obok niego nie zwracając uwagi na jego wygląd. Plastikowe solidne
pudełko ozdobione zimowym wzorem skrywa w sobie mniejsze opakowanie w kształcie
kuli. Opakowanie z kremem zamieszczone jest na podstawce, która skrywa w sobie plastikową
szpatułkę. Kula wygląda niesamowicie, jest piękna i w żaden sposób nie
przypomina opakowań innych kremów. Po odkręceniu kuli ukazuje się nam kremik.
Krem ma postać białego puchu, jest delikatny, jego konsystencja
przypomina jedwabisty mus. Krem przyjemnie nakłada się na skórę, szybko w nią
wnika, nie pozostawiając żadnej warstwy. Zapach kremu jest delikatny, wyczuwam
w nim aromat kwiatów, być może tak pachnie biały lotos.
Składniki aktywne kremu Queen Snow Lotous: kwiat lotosu,
krem ze ślimaka, ekstrakt z kwiatów lilii, lantoina, ekstrakt z szarotki
alpejskiej, nasiona szałwi, owies, bazylia, olej ze słodkich migdałów, olej z
nasion camelia japonica, ekstrakt z kory morwy białej, ekstrakt z korzenia
rzeńszenia.
Krem ma białą postać i po nałożeniu na skórę, barwi ją na
biało. Było to dla mnie spore zaskoczenie na początku, jednak Koreanki lubią
takie kremu, pozwalają im zachować piękny porcelanowy koloryt skóry. Moja jasna
skóra została przez to ujednolicona, nie widać przebarwień czy zaczerwienień,
jednak wyglądam na mocno bladą. Krem szybko się wchłania, wręcz natychmiast po
jego nałożeniu na jest wyczuwalny na skórze, dzięki temu twarz nadaje się od
razu na przyjęcie makijażu. Nakładanie podkładu jest wygodne, ładnie się
rozprowadza i ma jednolity koloryt, dzięki białej skórze. Skóra po zastosowaniu
kremu jest miękka i gładka, brakuje mi jednak nawilżenia. Moja cera jest sucha
i wymaga sporej dawki nawilżenia, ten krem jej tego nie zapewnia. Nie ma mowy o
wysuszeniu powodowanym tym kremem, cera jest po prostu normalna. Krem jest
bardzo wydajny, niewielka ilość pozwala pokryć całą twarz i skórę. Co do działań
odżywczych czy regenerujących skórę nie jestem w stanie ich określić, ponieważ
nie stosowałam kremu codziennie poprzez brak nawilżenia. Krem w żaden sposób mi
nie zaszkodził.
Krem Queen Snow Lotus Cream’ate jest dobrym produktem,
jednak to opakowanie zrobiło na mnie mega wrażenie i gdy się skończy na pewno zostawię
sobie słoiczek. Krem dostępny jest na stronie www.wowocosme.pl
w cenie 139zł.
Używacie koreańskich kremów? Co myślicie na temat opisywanego
produktu, kusi Was jego wygląd?
na razie kremów mam za dużo:D
OdpowiedzUsuńJaki cudowny krem, a opakowanie ma piękne.
OdpowiedzUsuńZ koreańskich kosmetyków to najczęściej maseczki używam.
Oj zdecydowanie wyglad kusi, koreańskie kosmetyki uwielbiam
OdpowiedzUsuńO maj gad! Ale jaki design! W sumie kremu koreańskiego nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie już sam widok robi woow
OdpowiedzUsuńNo to naprawdę sporo składników aktywnych ma ten krem, kosztuje nie mało.
OdpowiedzUsuńKrem ukryty jest w przepięknym opakowaniu, obok którego bez wątpienia ciężko przejść obojętnie :) Bardzo zaciekawiła mnie obietnica rozjaśnienia cery i być może skuszę się na jego wypróbowanie, ponieważ do tej pory nie miałam styczności z koreańskimi produktami :)
OdpowiedzUsuńWizualnie wygląda świetnie, zresztą działanie widzę, że też fajne, choć faktycznie brakuje trochę nawilżenia. Ciekawa jestem pełnego składu :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Bardzo zachęcają do produktu:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy byłabym w stanie go używać - wygląda tak pięknie, magicznie, bajecznie!
OdpowiedzUsuńJaki piekny design! <3
OdpowiedzUsuńWizualnie robi wrażenie 😍
OdpowiedzUsuńCyba dla samego opakowania nawet bym się na niego skusiła! W życiu nie widziałam takiego cuda!
OdpowiedzUsuńOpakowaniem naprawdę zwraca uwagę, oj przyciąga wzrok ale cena niestety nie zachęca.
OdpowiedzUsuńJestem akurat na etapie poszukiwania dobrego kremu, ale nawilżenie jest dla mnie bardzo ważne, wiec ten produkt raczej odpada.
OdpowiedzUsuńDesign tego opakowania jest niesamowity :) sama chętnie wypróbowałabym ten krem :)
OdpowiedzUsuńnie będę ukrywać, że ten kosmetyk kupiłabym choćby ze względu na opakowanie :) i pewnie o to chodzi :D
OdpowiedzUsuńOpakowanie obłędne ;) ale ten śluz ślimaka w składzie mnie odrzuca...
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie, początkowo myślałam że to jakaś kula.
OdpowiedzUsuńZ kwiatem lotosu , jak to brzmi elegancko , za samą nazwę warto kupić :-)
OdpowiedzUsuńwow, ten kosmetyk wygląda obłędnie, lubię zarówno koreańską pielęgnację jak i kremy bb
OdpowiedzUsuńPatrzę na to opakowanie i wydaje mi się, że już je gdzieś widziałam...
OdpowiedzUsuńOpakowanie cudowne, naprawdę wow :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście opakowanie jest obłędne, ale cena dla zbyt wysoka. Zastanawiam się czy są tańsze odpowiedniki.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją, chociaż nie wiem czy na mojej skórze, sprawdziłaby się funkcja rozjaśniania.
OdpowiedzUsuńOpakowanie zdobyło moje serce ;)
OdpowiedzUsuńCena i opakowanie - zabójcze! Pudełeczko rzeczywiście robi wrażenie. Jest przepiękne, jak śnieżna kula <3
OdpowiedzUsuńKrem przypomina świąteczną kulę ze śniegiem wewnątrz ;)
OdpowiedzUsuńRany opakowanie ma boskie :) ale na chwilę obecną się nie skuszę, sporo mam ich kremów w zapasach :)
OdpowiedzUsuńWow, niesamowite opakowanie :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie rzeczywiście jest bajeczne - wyobrażam sobie też delikatność i zapach tego kremu - na pewno zastanowię się czy go sobie nie sprezentować :)
OdpowiedzUsuńTo jest najpiękniejszy krem, jaki w życiu widziałam! Kiedyś miałam polski krem ze śluzem ślimaka i mnie podrażniał, więc ten obawiam się, że ten krem też dla mnie nie będzie...
OdpowiedzUsuńCiekawy składnik, a opakowanie cudowne. Kojarzy mi się z magicznymi śnieżnymi kulami, którymi zawsze się zachwycam :)
OdpowiedzUsuńŚliczne opakowanie. Od razu skojarzyło mi się że świętami.
OdpowiedzUsuńMasz rację opakowanie wygląda obłędnie. Bardzo jestem ciekawa działanie tego kremu!
OdpowiedzUsuńLuksusowy krem , pięknie wygląda i ładna nazwa :-)
OdpowiedzUsuńZjawiskowe opakowanie choc ja raczej z tych praktycznych i raczej bym nie kupiła.
OdpowiedzUsuńSkładniki aktywne wydają sie być kuszące, ciekawa jestem jak prezentuje się cały skład.
OdpowiedzUsuńFaktycznie opakowanie tego kremu jest bajeczne :)Prawie mnie na niego skusiłaś :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie bajeczne. Od razu mam ochotę po niego sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKremik niczym puch na skórę, to kojąca ochrona, świetnie poprawia nastrój, uwielbiam takie nowinki kosmetyczne. Zawsze chętnie zaglądam do Ciebie.
OdpowiedzUsuńAkurat kończę krem z jednej z koreańskich linii, więc może tym razem skuszę się na lotos?
OdpowiedzUsuńOpakowanie bardzo ładne, ale nie chciałabym, aby coś jeszcze wybieliło moją i tak bladą cerę.
OdpowiedzUsuńBardzo efektowne to opakowanie.
OdpowiedzUsuńNie mialam takiego kremu i ciekawa jestem czy to barwienie nie przeszkadaloby mi :)
OdpowiedzUsuńAle bym przetestowała sobie taki kremik, z kwiatem lotosu chyba nic jeszcze nie miałam <3
OdpowiedzUsuńJejku jak ten krem cudownie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie robi dobrą robotę! Jest przepiękne :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest tak bajecznie cudne, że aż się chce go przetestować. Ciekawa jestem zapachu...
OdpowiedzUsuń