Ośmiornikczki Tako od Tony Moly w pielęgnacji mojej twarzy
Wprowadzając system koreańskiej pielęgnacji u siebie nie wiedziałam, że tak dobrze się sprawdzi. Zadowolona z wieloetapowej pielęgnacji, chciałam iść dalej i wykorzystywać koreańskie kosmetyki. Zapoznając się z markami, które oferują produkty pielęgnacyjne, zainteresowałam się produktami Tony Moly. Wybrałam zestaw trzech kosmetyków i zabrałam się za testy. Niestety jeden z nich już po otwarciu poszedł do kosza, ponieważ maseczka oczyszczający pory była zepsuta. Zostały mi zatem dwa produkty: balsam do demakijażu w sztyfcie i żel oczyszczający do mycia twarzy.
Żel oczyszczający do myci twarzy Tako Tony Moly
Opakowanie w formie ośmiornicy wygląda bardzo fajnie i kusi. Górna część wykonana jest jakby z gumy, jest plastyczna i łatwo wycisnąć z niej zawartość. Dolny element (macki) wykonane są z twardego plastiku, dzięki czemu całość stabilnie stoi. W opakowaniu znajduje się 110ml przeźroczystego gęstego żelu. Ma on przyjemny zapach, jest delikatny.
Żel oczyszczający Tako w połączeniu z wodą delikatnie się pieni. Podczas masażu twarzy, produkt usuwa wszelkie zabrudzenia. Skóra po myciu jest czysta i świeża, więc żel spełnia swoje zadanie dobrze. Żel zdaniem producenta ma nawilżać skórę, niestety ja nie zauważyłam u siebie tego działania. Skóra była normalna, nie zauważyłam także wysuszenia czy uczucia ściągnięcia, więc to na plus. Żel można stosować także do demakijażu, sprawdziłam to jednak tylko raz. Makijaż nie został całkowicie usunięty i wymagał użycia dodatkowego produktu, dodatkowo forma średnio mi odpowiadała, jestem wielbicielką olejków do demakijażu.
Balsam w sztyfcie do demakijażu Tako Tony Moly
Balsam należy rozprowadzić na skórze i tak usunąć makijaż. Niestety to nie działa. Jeździłam sztyftem po całej twarzy na wszystkie strony i tylko wszystko rozmazałam. Postanowiłam namoczyć dłonie i spienić balsam na skórze, aby tak usunąć makijaż. Efekt był marny, skóra nie została oczyszczona. Dodatkowo już po chwili była mocno zaczerwieniona i piekła, stała się sucha i pojawiła się na niej wysypka. Zanim doprowadziłam twarz do dobrego stanu, minęło kilka dni, po czym znów chciałam sprawdzić ten balsam. Scenariusz z pierwszego zastosowania się powtórzył, więc zrezygnowałam z dalszych testów. Po przemyśleniu stwierdzam, że używanie tego balsamu nie byłoby i tak dobre, ponieważ brud by pozostawał, a bakterie by się rozmnażały. Forma wielorazowego sztyftu nie jest odpowiednia dla tego typu produktów.
Podsumowując swoje spotkanie z ośmiorniczkami Tako, czuje się rozczarowana. Szczerze liczyłam na coś wow, a dostałam zwykły żel do mycia i sztyft, który zrobił więcej szkód niż pożytku. Nie znalazłam na innych blogach opinii o tych produktach, więc się zastanawiam, czy są takie słabe, czy ja mam jakiegoś pecha.
Znacie kosmetyki Tony Moly? Jeśli mieliście okazję używać produktów z serii Tony dajcie znać w komentarzu jak się sprawdziły.
***
W moim domu znajduje się sporo rodzinnych pamiątek, które mają kilkaset lat. Niestety w domowych warunkach niszczeją i trudno je pielęgnować, aby dobrze wyglądały. Zastanawiam się nad specjalną szafą do ich przechowywania i tutaj na myśl przyszły mi gabloty muzealne. Myślę, że takie specjalistyczne meble do przechowywania antyków byłyby odpowiednie i dzięki nim nasze pamiątki przetrwałyby kolejne lata. Co o tym myślicie?
Niestety nie dla mnie te kosmetyki. Z zabawek wyrosłam, najbardziej liczy się działanie, funkcjonalność, no i skład. Po takich mnie często występuje.
OdpowiedzUsuńNie wszystkie ich produkty sa dobre ..
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale opakowania mają urocze! :) Szkoda, że ten balsam do demakijażu okazał się niewypałem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziły. Opakowania jako ośmiorniczki fajnie się prezentują.
OdpowiedzUsuńWyglądają naprawdę przezabawnie, ale sam wygląd to nie wszystko :/
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę te kosmetyki i to w takiej formie. Po wyglądzie i ja liczyłam, że przeczytam że to wielkie WOW, ale niestety, szkoda.
OdpowiedzUsuńZ marką miałam okazję poznać się jakiś czas temu - chyba to były maseczki. Te ośmiorniczki są śmieszne :) pewnie córka by mi je ukradła :P
OdpowiedzUsuńTakie mają fajne opakowania, szkoda że zawartości nie zachwyciły działaniem.
OdpowiedzUsuńale opakowania, szok - kosmiczne. Żel bym spróbowała
OdpowiedzUsuńOpakowania zabawne, ale wiadomo liczy się zawartość i działanie.
OdpowiedzUsuńTaki sztyft mało ciekawa forma i mało higieniczna moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kosmetyki Cię rozczarowały. Jak zobaczyłam te urocze opakowania, myślałam że to będzie coś. Czasem tak bywa, dzięki za szczerą opinię:)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z tej serii znam z widzenia i mocno utkwiły mi w pamięci ze względu na bajeranckie i nietypowe opakowania. Szkoda, że okazały się słabe i jeszcze ta zepsuta maseczka :\
OdpowiedzUsuńWglądają naprawdę świetnie, a w działaniu :( też nie jestem zadwolona...
OdpowiedzUsuńOpakowania są urocze!!
OdpowiedzUsuń