Maseczki do twarzy Pixi By Petra
Kosmetyki Pixi dobrze się u mnie sprawdziły, cenie sobie ich pielęgnacje. Dziś chcę pokazać Wam trzy różne maseczki do twarzy, które miałam okazję testować. Jedna z nich to mój hit w pielęgnacji twarzy i zachęcam Was, abyście ją sprawdziły na sobie.
Maseczka T-Zone Peel Off Mask Pixi
„Maseczka z unikalną mieszanką super odżywczych składników o dobroczynnym działaniu dla skóry. Zielona maseczka usuwa zanieczyszczenia, brud i sebum, aby odtruć podrażnioną skórę. Maseczka peel off oczyszcza, zamyka i wygładza pory. Odtruwa i usuwa zanieczyszczenia. Zawiera unikalną mieszanką super odżywczych składników, w tym ekstrakty z awokado, ogórka, aloesu, zielonej herbaty i bambusa. Wygładza i zamyka pory.”
Maseczka ma średnio gęstą konsystencje o zielonym zabarwieniu, łatwo rozprowadza się na skórze. Zasycha w ciągu 15 minut, po tym czasie łatwo ją w całości ściągnąć. Po zastosowaniu maski skóra staje się oczyszczona, gładka, odświeżona, rozjaśniona. Pory zostają dobrze oczyszczone i zmniejszone. Usuwa nadmiar sebum, robi to mocno przez, co na mojej suchej/normalnej cerze pozostaje lekkie wysuszenie.
Maseczka rozświetlająca Glow Mud Mask Pixi
„Ultra skuteczna maseczka z glinki wzbogacona mineralnymi i roślinnymi ekstraktami o głębokim działaniu, które czyszczą i przywracają równowagę, nie wysuszając skóry. Absorbuje sebum, usuwa zanieczyszczenia, ożywia blask cery. Natychmiastowo rewitalizuje skórę, przywraca równowagę, pozostawia promienną cerę.”
Maseczka ma przyjemną kremową konsystencje, łatwo się nakłada. W ciągu 15 minut zasycha i zmienia kolor na szary. Po tym czasie należy ją zmyć, ja wykorzystuje do tego rękawice Glov. Skóra po zastosowaniu maski jest fantastycznie oczyszczona, zwłaszcza pory, które stają się mniej widoczne. Dodatkowo cera jest jaśniejsza, miękka, gładka i nawilżona. Efekty widoczne są już po jednym użyciu, a regularne stosowanie 2 razy w tygodniu sprawia, że skóra aż świeci czystością i blaskiem. Bardzo lubię tę maskę i uważam ją za swój hit. Jedynie co to muszę uważać, aby nie nałożyć jej na podrażnioną skórę, wtedy czuć pieczenie.
Maseczka w płacie Glow Glycolic Boost Pixi
„GLOW Glycolic Boost od Pixi to rozjaśniająca i nawilżająca maseczka w płachcie. Zawarty w maseczce kwas glikolowy delikatnie złuszcza i rozjaśnia skórę, a żeń-szeń - bogaty w przeciwutleniacze zapewnia głębokie nawilżenie oraz wyrównuje koloryt skóry, widocznie.”
Maseczka ma przyjemną tkaninę, na której jest spora ilość esencji. Łatwo przylega do twarzy i nie spływa z niej. Po 15 minutach noszenia maski należy ją ściągnąć i wklepać pozostałe serum. Warto przed zastosowaniem umieścić maskę w lodówce, dzięki czemu przyjemnie odświeża. Efektem zastosowania maski skóra jest dobrze nawilżona, niesamowicie miękka, gładka i błyszcząca.
Maseczki Pixi są świetnym elementem pielęgnacji twarzy. Najbardziej polubiłam maseczkę rozświetlającą Glow Mud Mask i chętnie do niej wrócę. Dostępne są w drogerii Douglas.
Znacie markę Pixi? Jakie maski do twarzy lubicie najbardziej?
Ja już zdążyłam zapomnieć o tych maskach :D
OdpowiedzUsuńLubię Pixi, chętnie testuję ich kosmetyki. Tą maskę Glow Mud Mask bardzo polubiłam, mam jej jeszcze trochę w tubce. :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nic z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej w płaci, lubię taką formę masek :)
OdpowiedzUsuńJak miło wreszcie usłyszeć o maseczce do twarzy, która nie utrudnia oddychania, tylko faktycznie pomaga :D
OdpowiedzUsuńZnam wszystkie i je lubie :)
OdpowiedzUsuńCo to pandemia robi z ludźmi. Zobaczyłam tytuł i myślałam o zupełnie innej maseczce 😂
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, pierwszy raz słyszę, ale mozę wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam przyjemności poznać tej marki, ale na pewno kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze stosować tych maseczek, co jest u mnie dziwne. Mega uwielbiam stosować maseczki. Poza tym polubiłam koreańska pielęgnację, a tam właśnie w jednym z kroków jest stosowanie maseczek. Już ich szukam w necie i kupuję. Zobaczymy jak sprawdzą się u mnie.
OdpowiedzUsuńChoć zwykle lubię właśnie maseczki w płachcie, to tym razem skłoniłabym się jednak do tej drugiej, z glinką, bo bardzo lubię glinkę, ale rozrobioną, nie do samodzielnego rozrobienia.
OdpowiedzUsuń