3x serum do twarzy Nature Queen
Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać naszej polskiej naturalnej marki kosmetyków Nature Queen. Na blogu prezentowałam kilka ich produktów i szczerze przyznaję, że jest to jedna z moich ulubionych firm, które dbają o moją pielęgnację. Dziś po wielu tygodniach testów mam dla Was recenzje trzech serum do twarzy, które pojawiły się w ofercie marki wiosną.
Nature Queen zaskakuje często nowościami i tak też było, kiedy na rynek trafiły serum do pielęgnacji twarzy. Trzy rodzaje, o różnych zastosowaniach i dające różne efekty. Każdy może wybrać odpowiedni produkt do swojej skóry, potrzeb i upodobań. Do wyboru mamy serum: nawilżająco-witaminowe, regulujące i liftingujące.
Każde z serum umieszczone jest w szklanej buteleczce o pojemności 30ml. Opakowanie wyposażone jest w pipetkę, która umożliwia aplikację produktu. Teraz przyzwyczaiłam się do takiego „dozownika”, ale na początku zdecydowanie bardziej ucieszyłabym się z pompki. Szata graficzna serum jest typowa dla marki, prosta i utrzymana w stonowanych kolorach. Podobają mi się opakowania tych kosmetyków, zwracają na siebie uwagę.
Serum nawilżająco-witaminowe Nature Queen
Serum najbardziej zaciekawiło mnie z całej trójki, jest wprost stworzone do pielęgnacji mojej cery. Zaczynając jednak od początku, to wspomnę o jego aspektach technicznych: ma gęstą delikatną konsystencję, jest lepkie o białym zabarwieniu. Bardzo przyjemnie pachnie, zapach nie pozostaje zbyt długo na skórze. Serum przyjemnie się rozprowadza, dość szybko wchłania, ale pozostawia lepką warstwę. Warto odczekać chwilkę z dalszą pielęgnacją, aby serum dobrze wchłonęło się w skórę, a efekt lepkości zanikł.
Serum nawilżająco-witaminowe przeznaczone jest do pielęgnacji skóry suchej, czyli takiej jak moja. Po nałożeniu produktu na skórę od razu wyczuwa się efekt nawilżenia, wygładzenia, ukojenia i widać delikatne rozświetlenie. Stosując ten produkt dłuższy czas, skóra staje się zdecydowanie jaśniejsza, wygląda na zdrowszą, jej barwa jest równomierna. Widać odżywienie, czuć zwiększoną elastyczność skóry. Produkt nadaje się pod makijaż, nie wpływa jednak na jego trwałość.
W składzie serum znajdziemy: wysokocząsteczkowy hialuronian sodu, niskocząsteczkowy hialuronian sodu, ekstrakt z kopru morskiego, bio polimer o silnym działaniu nawilżającym, olej winogronowy, witamina E, Vitamin D3-like, pochodna witaminy C (tetraizopalmitynian askorbylu), ekstrakt z prawoślazu, ekstrakt z miodunki plamistej, D-pantenol.
Serum intensywnie liftingujące Nature Queen
Serum liftingujące jako drugie w kolejności testowałam i także jestem z niego zadowolona. Jego konsystencja jest rzadsza od wersji witaminowej, bardziej płynna. Szybko się wchłania, na skórze pozostawia delikatną powłokę. Wystarczy 2-3 krople, aby pokryć całą twarz produktem, które jest bardzo wydajne. Zapach bardzo delikatny i subtelny, lekko kremowy.
Serum liftingujące przeznaczone jest do każdego rodzaju skóry, jego zadaniem jest lifting skóry, napięcie, spłycenie zmarszczek, ujędrnienie. Podczas początkowego stosowania można zauważyć dobre nawilżenie skóry i wygładzenie. Po kilku dniach i z upływem czasu przy regularnym stosowaniu skóra przechodzi przemianę i naprawdę wygląda na młodszą, przede wszystkim jest bardziej napięta i elastyczna, ale nie ściągnięta. Zmarszczki nie zostają w całości spłycone, ale optycznie wydają się mniejsze. Najwięcej zmian zauważyłam w okolicach oczu, gdzie kurze łapki goszczą od dawna. Cera jest wyrównana kolorystycznie, znikają nierówności kolorytu.
W składzie serum znajdziemy: ekstrakt z maku polnego, Inst’Tight, Detoskin, Biopolimer o silnym działaniu nawilżającym, Witamina E, Olej z rzeżuchy łąkowej.
Serum regulujące Nature Queen
Serum regulujące bardzo krótko stosowałam, ze względu na zawartość szałwii w składzie. Niestety, ale powoduje ona u mnie uczulenie, dlatego już pierwsze stosowanie było ostrożne. Serum ma rzadką strukturę, bardzo szybko się wchłania i jest praktycznie niewyczuwalne na skórze. Różni się od swoich poprzedników kolorem, tutaj mamy kremowy odcień i słabo wyczuwalny zapach.
Serum regulujące u mnie dało efekt delikatnego nawilżenia, jest „słabe” dla mojej skóry. Wygładza, zmniejsza produkcję serum, wycisza efekt świecenia się. Na szczęście nie zauważyłam u siebie efektu wysuszenia i pieczenia, którego się spodziewałam, skóra była zaczerwieniona, ale tutaj wiem, że winę za to ponosi szałwia. Z obawy o niechciane skutki uboczne, nie stosowałam tego serum i co do jego działania regulującego nie mogę się wypowiedzieć.
W składzie znajdziemy: Inacalm, hydrolat z kwiatów gorzkiej pomarańczy (neroli), ekstrakt z szałwii, ekstrakt z kawioru limonkowego, ekstrakt z chinowca, olej z ogórecznika, ekstrakt z kurkumy, olejowy ekstrakt z rozmarynu, wysokocząsteczkowy hialuronian sodu, naturalny biopolimer o działaniu silnie nawilżającym, mleczan sodu, porowata mikrosfera krzemionkowa.
Serum Nature Queen to produkty bardzo fajne i godne zainteresowania. Bardzo polubiłam się z wersją witaminową i to ona jako pierwsza dobiła dna, zaraz po niej stawiam liftingującą, która także świetnie się sprawdziła. Te dwa serum szczerze polecam i sama chętnie do nich wrócę. Serum regulującego nie oceniam, myślę jednak, że posiadaczki cery problematycznej mogą je polubić.
Znacie któryś z tych serum? Używacie kosmetyków? Nature Queen?
To środkowe szczególnie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńnie znam tych produktów, ale wyglądają zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tej marki. Zajrzałam na ich stronę i spodobały mi się ich produkty. Na pewno coś kupię.
OdpowiedzUsuńFajne serum.
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że należę do tych osób którym jednak tą markę trzeba było przedstawić :). Akurat moje serum mi się kończy więc dobrze trafiłam.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chętnie bym poznała to rozświetlające :)
OdpowiedzUsuńSporo dobrego słyszałam o kosmetykach tej marki, ale jeszcze nie miałam okazji ich używać.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam używać serum w mojej pielęgnacji. Widzę jak te kosmetyki działają i ile wnoszą do lepszej jakości i odżywienia skóry. Z trzech propozycji powyżej to chciałabym je wszystkie :-)
OdpowiedzUsuńTo serum nawilżające najbardziej mnie zaciekawiło. Wiecznie mam problem z suchą skórą.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tych serum, ale dobrze, że z tych przetestowanych jesteś zadowolona.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z tej marki, olejek do demakijażu to jest hit. Te sera znam z próbek i chyba skuszę się na pełnowymiarowe opakowania, bo pierwsze wrażenia pozytywnie mnie zaskoczyły. :)
OdpowiedzUsuńKażde z tych serum robi ostatnio furorę na blogach. Mam w planie je poznać, tylko nie wiem, od którego zacząć :D
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich, ale wiem, że kosmetyki tej marki są super, bo miałam kilka innych.
OdpowiedzUsuńUwielbiam serum. Czasem jako oddzielny kosmetyk, a czasem dodaję po kropli do ulubionego kremu. Mimo to wolę jednak pojemniczki z pompką a nie pipetką.
OdpowiedzUsuń