„Romans nad jeziorem Como”, Edyta Folwarska
Czytam opis książki, wyobrażam sobie, co mogę znaleźć w tej historii, sięgam po lekturę, czytam i benc... Nie wiem, co się dzieje, skąd taka zmiana akcji, wielkie zaskoczenie, szok i łzy. Tak było z najnowszą książką Edyty Folwarskiej „Romans nad jeziorem Como”.
Ania to młoda kobieta, pełna życia i planów. W dniu ślubu zostaje upokorzona przed wszystkimi. Zostaje wyświetlony film, na którym jej mąż i najlepsza przyjaciółka figlują w łóżku. Najpiękniejszy dzień zmienia się w koszmar, Ania wie, że jej małżeństwo skończyło się, zanim ściągnęła białą suknię. Po tym wydarzeniu wyjeżdża do Włoch, ma tam odpocząć, nabrać dystansu i pomóc w prowadzeniu rodzinnego hotelu, przyjaciela jej cioci. Urok miasteczka, jeziora Como i sam hotel rozkochuje w sobie Anię. Dziewczyna zaprzyjaźnia się z Alessandrem, synem właściciela hotelu, który jest dla niej zagadką. Mężczyzna jest postawny, przystojny, pełen życia i pozytywnego nastawienia. Ma też drugą stronę, zapomina pewne wydarzenia, nie poznaje osób, gubi się w swoim życiu. Razem spędzają czas, Alessandro pokazuje Ani uroki miasta, restauracji, okolicy i zapewnia, że dzięki niemu inaczej spojrzy na swoje życie. Dziewczyna jest zauroczona wszystkim, podejmuje najważniejsze decyzje swojego życia i osób, które się w nim znalazły. Czas jej pobytu we Włoszech się kończy, ale nie chce tego. Gdy musi wracać, poznaje tajemnicę mężczyzny i jej świat ulega zmianie. O czym dowie się Ania? Jak zmieni się jej życie po wizycie nad jeziorem Como?
Książka jest zaskakująca, liczyłam na fajny romans w klimatycznym miejscu. Autorka pięknie opisuje miejsca, w których dzieje się akcja. Bohaterowie są przyjacielscy, dobrze przedstawieniu i wykreowani. Jednak ta historia nie jest usłana różami, bohaterowie zmagają się z trudami życia, wiele się dzieje i ma to wpływ na ich przyszłość. Fabuła początkowo jest lekka, wesoła i romantyczna, a z czasem zmienia się w pełną strachu, bólu i łez. Jeśli liczycie na wakacyjny romans i szybki happy end to zostaniecie zaskoczeni. Poleją się łzy, ale najważniejsze jest wyciągnie wniosku z całej historii. Nie zdradzę wam, o co chodzi, aby nie spojlerować, ale zapewniam, że nie zaśnięcie spokojnie po przeczytaniu tej książki. Dajcie się zabrać do Włoch, nad jezioro Como, przeżyjcie historię Ani i Alessandro, a w swoim życiu cieszcie się z małych chwil.
Skusicie się na tę książkę?
Współpraca reklamowa z wydawnictwem
Bardzo chętnie wybiorę się w tę ciekawe zapowiadającą się książkową podróż.
OdpowiedzUsuńOho, współczuję dziewczynie taki szok na ślubie, książka warta przeczytania...
OdpowiedzUsuńMogłąbym się skusić na przeczytanie tej książki :D
OdpowiedzUsuń