Cień w płynie Eye Tint Giorgio Armani
Lubię makijaż z efektem blasku, najczęściej wybieram takie kolory i cienie, które robią glow. Błyszczący makijaż pozwala ukryć opuchnięcia, zmarszczki i łatwiej nim "odjąć" sobie lat. Dlatego nie wyobrażam sobie makijażu oka w samych matach, zawsze musi być świecidełko. Od kilku tygodni mam swojego ulubieńca do makijażu, jakim jest płynny cień Eye Tint Giorgio Armani Beauty.
Cień umieszczony jest w małym poręcznym opakowaniu, które jest przezroczyste i możemy kontrolować zużycie. Po odkręceniu górnej części ukazuje się nam malutka miękka pacynka, taka jak przy pomadkach lub błyszczykach. Puszek jest delikatny, łatwo rozprowadzić nim cień na powiece lub twarzy. Wygląd produktu jest elegancki, minimalizm rządzi. Jedyną ozdobą jest malutki znaczek.
Cień do powiek ma wyjątkową formułę, jest ona kremowa i płynna. Po nałożeniu na skórę dość szybko zastyga, przez co staje się wyjątkowo trwała. Podczas aplikacji i rozcierania należy szybko z tym cieniem pracować. Ładnie się rozciera, łączy z innymi produktami, nie roluje i nie wytwarza grudek. Kolor jest pięknie nasycony, wyrazisty nie tworzy smug, równomiernie się rozciera. Cień daje świetliste wykończenie, ładnie odbija światło, ale nie tworzy tandetnej dyskotekowej kuli. Cień można wykorzystać także jako rozświetlacz, wystarczy dobrze cieniutką warstwą rozprowadzić go na skórze. Makijaż z użyciem płynnego cienia utrzymuje się cały dzień bez uszczerbku, produkt jest wyjątkowo trwały.
W ofercie marki Armani Beauty jest kilkanaście kolorów do wyboru tak jak opcji wykończenia mat lub błysk. Mój odcień to 11S Rose Ashes. Jest to kolor nietypowy, trudny do określenia. Opisałabym go jako mieszankę beżu i brązu w tonacji złota. Odcień się zmienia w zależności od światła. Bez zaprzeczenia jest to piękny kolor, totalnie w moim stylu. Ja kocham się w beżowo brązowych makijażach, czasem dołożę do nich koloru. Ten cień mega mi pasuje i gdyby nie cena to myślę, że więcej kolorów znalazłaby się w mojej kosmetyczce.
Lubicie błysk w makijażu czy stawiacie na mat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz, czas nie pozwala mi na każdy odpowiedzieć, ale wszystkie czytam i cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Komentarze z linkami są usuwane.
Wypowiadając się na blogu zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.